Wyprawa z początkiem marca nad morze…
Byliście kiedyś w zimę nad morzem? My nie i trochę takiego wyjazdu się obawialiśmy, szczególnie z malutkim dzieckiem.
Jednak raz się żyje, więc zaryzykowaliśmy. Nie patrząc nawet na pogodę, zarezerwowaliśmy miejscówkę z widokiem zapierającym dech w piersiach i ruszyliśmy. Dodam, że ceny są teraz śmieszne w porównaniu z sezonem. Na urlopie szukamy spokoju oraz oderwania się od codziennego biegu i zgiełku dużych aglomeracji. Na nasz pobyt wybraliśmy, więc małą nadmorska miejscowość Ustronie Morskie, w której z resztą już wcześniej byliśmy.
Wykorzystaliśmy sprawdzony patent, wyjazdu w nocy, planując drogę tak, aby na miejscu być ok. 8:00. Kiedy dotarliśmy do celu, oczywiście po kilku pobudkach i postojach, weszliśmy do naszego tymczasowego domu, stanieliśmy przy ogromnych oknach z bajecznym widokiem na nasz Bałtyk. Morze było tego dnia wyjątkowo spokojne, a zmęczenie po nieprzespanej nocy szybko minęło i wpatrzeni powtarzaliśmy po kolei – o jej…, łał…, a nasz mały synek powtarzał to wszystko po nas, co było bardzo zabawne ;-) Podobno teraz nad morzem jest najwięcej jodu, nie wiem czy to prawda, ale mój mąż pojechał na wyjazd lekko podziębiony i po pierwszym dniu katar minął, a po następnym przestał brać już leki. Codziennie spacerowaliśmy raz deptakiem, a raz brzegiem morza. Staś nawet zaliczył zabawę w piasku z wiaderkiem, łopatką i innymi niezbędnymi do tego przedmiotami. Mieliśmy wykupione posiłki i całe szczęście, bo o tej porze roku, mało co było otwarte. Jednak dla chcącego nie ma rzeczy niemożliwych i gofry też udało się zjeść, z resztą jedne z lepszych, które w ogóle jedliśmy.
Podsumowując, bardzo polecam nasze polskie morze, również o tej porze roku.